Kylie's P.O.V:
Przygotowywałam się do szkoły i myślałam, że mój tata mnie zawiezie, ale musiał pracować. Boże, już nawet nigdy nie widuje własnego ojca. Moim ojcem jest Scott Braun, lub jak większość z was, 'Beliebers, nazywają go Scooter. I tak, mój tata jest menadżerem Justina Biebera. Myślisz, że jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, ale się mylisz! Justin jest najbardziej irytującym, skupionym na sobie kretynem jakiegokolwiek znałam! Wygląda na bardzo miłego i troskliwego na zewnątrz, ale kiedy byś zobaczył jaki naprawdę jest, zgodziłbyś się ze mną! W każdym bądź razie, przeszukałam całą swoją szafę w poszukiwaniu czegoś, co mogłabym ubrać. Po dokładnym szukaniu, które dla mnie trwało latami, znalazłam idealny strój; białe rurki, czarne, wysokie buty, czarną koszulkę, z napisem "love me", otoczonym białym kolorem i białą opaskę. Wzięłam swój czarny sweter, w przypadku jeżeli byłoby zimno. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 7:45, cholera! Jestem prawie spóźniona! Zbiegłam schodami na dół i znalazłam notatkę od ojca, która mówiła:
"Kylie, musisz znaleźć jakąś podwózkę do szkoły! Przepraszam, wynagrodzę ci to, obiecuje!"
Kurwa, spóźnię się, nie żeby mnie to obchodziło, ale kolejne spóźnienie i mam karę. Zaczęłam panikować, ale w końcu postanowiłam, że pobiegnę. Wybiegłam z domu i pobiegłam tak szybko jak tylko mogłam. Zaraz po tym jak przeszłam drzwi szkoły, dzwonek zadzwonił, cholera! Zdecydowałam się nie śpieszyć, w końcu i tak byłam spóźniona, więc dlaczego tracić oddech?
- Kylie Braun, jesteś spóźniona. Znowu. Jaka jest twoja wymówka tym razem? Imprezowałaś z Justinem Bieberem? Lub co innego? - zapytał Pan Brook, mój nauczyciel historii. Myślał, że sądziłam, że jestem wyjątkowa, ponieważ mój ojciec był menadżerem Justina, a ja przecież nie jestem!
- Nie, proszę pana. Mój tata musiał wyjść wcześniej do pracy. Znowu. I nie miałam żadnej podwózki. Więc przebiegłam całą drogę tutaj. - powiedziałam, powstrzymując się przed wywróceniem na niego oczami.
- To już twoje trzecie spóźnienie. Wiesz co to oznacza. Kara. - powiedział Pan Brook opryskliwie.
- Ale ja nie mogę! Obiecałam mojemu tacie, że nie dostanę już żadnej kary! - wykrzyknęłam w jego kierunku.
- Żadnych "ale"! Teraz, siadaj! - powiedział, wskazując na ławkę.
- Tak, proszę pana. - odpowiedziałam, przewracając oczami. Co ja powiem tacie? Zabije mnie. Nie lubi kiedy wpakowuje się w kłopoty. Skierowałam się do mojej ławki w tyle, obok Ashley, nieśmiałej dziewczyny. Nigdy nie wiedziałam czemu jest taka nieśmiała. Próbowałam z nią rozmawiać, ale ona nigdy nie odpowiadała. Siedziałam przez długą godzinę, słuchając Pana Brooka, mówiącego o wojnie rewolucyjnej. Kiedy tylko dzwonek zadzwonił, wybiegłam tak szybko jak mogłam, gdybyś nie zauważył, nienawidziłam szkoły.
- Uważaj, bogaty dzieciak nadchodzi! - Ta najbardziej popularna dziewczyna, Jessica, powiedziała, kiedy tylko podeszłam do szafki, aby wyciągnąć książki. Tak, nawet jeżeli moim ojcem był Scooter Braun, menadżer Justina, nie byłam popularna. Byłam outsiderem. Wszyscy mnie nienawidzili, ponieważ myśleli, że jestem rozpieszczona, skoro mój tata był bogaty, a w rzeczywistości taka nie jestem! Nawet nie pozwalają mi się przedstawić bez wyzywania mnie. Przeszłam obok niej, wzięłam swoje książki i weszłam do klasy.
- Miło ciebie widzieć, pani Braun - przywitała się Pani Johnson, moja korepetytorka.
- Cześć - odpowiedziałam i minęłam ją, wiedziałam czego chciała. Pieniędzy. Udaje miłą dla mnie, tylko po to aby wyciągnąć pieniądze od mojego ojca.
- Joł, Braun! Pożycz mi sto dolców? Jestem pewny, że twój ojciec się nie pogniewa! - kretyn, kapitan drużyny footbollowej, krzyknął do mnie przez całą klasę.
- Nie. Wszyscy gadacie ze mną dla pieniędzy! Mam tego dość! Wszyscy w tej klasie! Razem z tobą, Pani Johnson! - krzyknęłam do każdego.
- Przestań! Twój ojciec zarabia tyle pieniędzy, że kilka stówek nic by nie znaczyło! - powiedział Brandon. Tak, Brandon był kapitanem drużyny.
- O mój boże! - powiedziałam, sfrustrowana i wyciągnęłam swój portfel. Podeszłam do niego i dałam mu banknot. Później, podeszłam do każdego w klasie, wliczając do tego nauczycielkę, i dałam im tą cholerną kasę, tylko po to aby się zamknęli.
- Dzięki, kochanie - odezwał się Brandon, posyłając mi irytujące mrugnięcie. Przewróciłam tylko moimi oczami i usiadłam w kącie, esemesując z moją jedyną przyjaciółką, która mieszkała po drugiej stronie kraju, Emily. Opowiadałam jej jak z dnia na dzień jest coraz gorzej, dopóki mój ojciec nie wysłał mi wiadomości.
Wywróciłam oczami i wróciłam do słuchania muzyki. Kiedy zadzwonił dzwonek, byłam pierwszą, która opuściła klasę. Przeżyłam cały dzień w szkole. Chciałam przekroczyć próg drzwi szkolnych, kiedy przypomniałam sobie o swojej karze. Westchnęłam i poszłam na koniec korytarza, kierując się do drzwi po lewej. Usiadłam w ławce, w najbliższym kącie. Po prawej stronie, za stolikiem, był komputer, więc nie mogłam widzieć czy ktoś przekraczał drzwi lub nie. Po prostu tu siedziałam, znudzona, dopóki nie usłyszałam szmeru.
No i mamy pierwszy rozdział. Miło i szybko mi się go tłumaczyło, jeżeli nie liczyć przerwy na wzięcie prysznica, ale mniejsza o to. Jak wam się spodobał? Jest to pierwszy rozdział i dużo nie oczekujcie, ale akcja już w drugim zacznie się rozkręcać dlatego warto czytać, uwierzcie mi. Rozdział drugi bodajże pojawi się w następnym tygodniu lub pod koniec tygodnia. Notka o tłumaczki krótka bo uciekam spać i przeszkadzam już szumiącym laptopem xD Jeżeli ktoś chciałby być informowany o nowych rozdziałach, zapraszam do zakładki informowani.
Ja naprawdę wiem jak to może być irytujące, ale proszę was, to daje dużo motywacji, nawet zwykła kropka
CZYTASZ? SKOMENTUJ. DZIĘKUJĘ.
Dobranoc, misie. @jxstinfeatmeh
świetne, będę śledziła i czekam na nowy rozdział <3 x
OdpowiedzUsuńten rozdział jest zajebisty naprawde i wogule zapowiada się na fajny ff on jest taki inny Justin jako rozpuszczony dzieciak takiego jeszcze nie żytałam :D i i jeśli mogłabyś mnie informować na tt o kolejnych rozdziałach byłabym ci niezmiernie wdzięczna
OdpowiedzUsuń@kocham_biebsa
Czekam na więcej ! :)
OdpowiedzUsuń